))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

środa, 19 kwietnia 2017

Odkłamać historię stosunków polsko-żydowskich (III)

Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego liczni Polacy, w tym sam prezydent Andrzej Duda nabierają się na wizję Szewacha Weissa jako naszego rzekomego wielkiego przyjaciela. Może tu być tylko jedno wytłumaczenie, poza zamieszaniem, jakie sprawiają w tej sprawie konsekwentne, a głupie wychwalania Weissa przez niejakiego Roberta Mazurka. Skądinąd osoby, którą podejrzewam jako „wtykę” na prawicy ze wzgldu na jego „dziwne” ataki na takie osoby jak o.Tadeusz Rydzyk, Matthew Tyrmand, czy Viktor Orban. Kiedyś Mazurek pozwolił sobie na bęcwalski atak na wspaniałą węgierską ustawę medialną, przyrównując ją do szamba. Swym atakiem Mazurek znalazł sie w jednym szeregu z Adamem Michnikiem, który wściekle atakował tę godną pozazdroszczenia ustawę, kładącą zdecydowany kres medialnym oszczerstwom.
 
Wydaje się, że głównym wytłumaczeniem tego tak naiwnego hołubienia Weissa jest gruntowna niewiedza o całości jego poczynań, godzących w Polskę, poczynań, które postaram się gruntownie przedstawić. Na tle tej niewiedzy wychwytuje się z obrazu postaci Weissa tylko te wątki, które świadczą o jego zbliżeniu do Polski. A więc to, że Weiss konsekwentnie akcentuje, że to Niemcy, a nie Polacy są odpowiedzialni za wojenną zagładę Żydów i krytykuje oszczerczy zwrot o „polskich obozach koncentracyjnych”. To oczywiście jest sporo w sytuacji, gdy spotkaliśmy się z tak licznymi oskarżeniami ze strony części Żydów zarzucających nam, że jesteśmy odpowiedzialni za holocaust (Vide: A. Dershowitz, L. Uris, D. Bromberg, H Stern etc,etc.) Niestety przy wielu przemiłych dla nas słówkach Weissa pozostaje w jego tekstach aż nazbyt wiele ordynarnych kłamstw, które starannie sączy w swych wypowiedziach: wybielanie policji żydowskiej i żydowskich ubeków, przemilczanie zbrodni na Polakach (choćby zbrodni na Kresach 1939-1941, i później Koniuchów i Naliboków, zbrodni Morela w Świętochłowicach), przemilczanie zbrodni Izraela, ordynarną antyarabskość, ataki na Kościół katolicki w Polsce, wychwalanie mordercy M. Begina i polakożercy J. T. Grossa, roszczenia co do żydowskiego mienia i in.

Tadeusz J. Płużański o podwójnych standardach S. Weissa
 
Maksymalnie pomniejszając zbrodnie komunistów żydowskich i kłamiąc na ten temat, Weiss odznaczał się zawsze hipokryzją i podwójnymi standardami. Jak pisał w tej sprawie znany badacz stalinowskich zbrodni Tadeusz J. Płużański w tekście „Podwójne standardy profesora Weissa” („Najwyższy Czas” 19 grudnia 2009 r.): „Były ambasador Izraela w Polsce chroni swoich żydowskich braci, którzy nie mieli czystych rąk”. Jako przykład takiego zachowania Weissa Płużański przytoczył wychwalanie przezeń jako bohatera niejakiego Icchaka Arada, komunistycznego partyzanta, później izraelskiego generała, a w końcu przewodniczącego zarządu słynnego Instytutu Yad Vashem. Piętnując te pochwały ze strony Weissa, Płużański wyliczył przemilczane przez niego bardzo ciemne sprawki z życia Arada. Otóż ten „bohater” w czasie wojny „napadał na wioski, rabował, a nawet mordował. Takie czyny zarzuciła mu kilka lat temu litewska prokuratura, oskarżając o udział w zbrodniach wojennych i ludobójstwie. Owa „bohaterska” działalność Arada była wymierzona w polską, litewska i białoruską ludność cywilną oraz działaczy podziemia niepodległościowego. Np. w sierpniu 1943 roku jeden z oddziałów,, w których służył nasz bohater, zamordował 50 „najgroźniejszych polskich faszystów” z oddziału AK porucznika Stanisława Burzyńskiego „Kmicica”, (w tym samego „Kmicica” (...) w czasie wojny (Arad- JRN) był etatowym funkcjonariuszem NKWD (...) Dodajmy tylko, że w ramach sowieckich służb Arad nie tylko napadał, kradł i mordował, ale tych, których nie udało sie zastraszyć,. obrabować i wyeliminować, wysyłał na „Białe niedźwiedzie”.

W stosowaniu tych podwójnych standardów kosztem Polski Weiss okazuje czarną niewdzięczność wobec Polaków, którzy uratowali mu życie w czasie wojny. (Por. tekst S. Weissa: „Przeżyłem, bo Polacy ukrywali mnie w stajni i kapliczce”, „Fakt” z 4 czerwca 2012 r.). Czy wybielanie przez Weissa żydowskich ubeków i NKWD-zistów typu Arada przy równoczesnym nierzadkim dokopywaniu Polakom (m.in. przez wychwalanie rzekomych prawd J.T. Grossa) nie świadczy, że w przypadku Weissa mamy do czynienia ze świetnie maskującym się „żydowskim szowinistą” - jak go trafnie określił Marian Miszalski .(Por. M. Miszalski : Wyścig z czasem ,„Najwyższy Czas”, 4 sierpnia 2007 r.)

I w taki to sposób prezydent Duda odznaczył wychwalacza nikczemnego mordercy polskich patriotów. Panie Prezydencie, czy Panu nie wstyd? A gdzie byli pańscy doradcy? Czy prezydent A. Duda nic nie wiedział o wszystkich tych kłamstwach A. Weissa. „Przypuszczam, że wątpię”- jak pisał nieodżałowany publicysta Stefan Kisielewski. Sprawa tak niegodnego uhonorowania Weissa ogromnie obciąża sumienie prezydenta A. Dudy i jego doradców!

Wybielacz żydowskich ubeków i morderców Polaków typu Arada S. Weiss był równocześnie autorem niepoczytalnego wręcz ataku na jednego z największych Polaków XX wieku, tytana polskiej myśli politycznej Romana Dmowskiego. Oto, co m, in. napisał na jego temat we „Wprost”: „Dmowski jest może waszym bohaterem, ale nie moim. Każdy antysemita jest nieludzki. Nie chcę krytykować polskiego prezydenta, ale czuję sprzeciw, gdy widzę, jak Bronisław Komorowski składa kwiaty pod pomnikiem Dmowskiego. Ja bym nie zaniósł kwiatów człowiekowi, który mordował z powodów etnicznych czy religijnych. Słowami i przemowami też można mordować”. Przypomnijmy tu, że później prezydent A. Duda 11 listopada 2015 r. złożył kwiaty przed pomnikiem R. Dmowskiego, a przemawiając nazwał go „jednym z najważniejszych ojców polskiej niepodległości”. Pytanie, czy prezydent Duda, odznaczając Weissa, wiedział. o tym jak ten izraelski krętacz znieważył postać wielkiego Polaka - R. Dmowskiego. A jeśli wiedział o tym, to dlaczego tak łatwo pogodził się z nikczemnym i bęcwalskim atakiem Weissa na jednego z „najważniejszych ojców polskiej niepodległości”. Czegoś tu nie rozumiem! 

Na portalu „Bibuły” z 27 listopada 2015 r. możemy przeczytać ciekawy tekst Dawida Bereźnickiego „Podwójna moralność Szewacha Weissa”. Autor przypomina, że ten sam Weiss , który wyzwał R. Dmowskiego od morderców, niesamowicie wychwalał b. premiera Izraela Menachema Begina. Przypomnijmy więc, że właśnie Begin był w swoim czasie autentycznym terrorystą i mordercą. To Begin stał na czele żydowskiej terrorystycznej organizacji Irgun, która w ramach swych ataków na Brytyjczyków wysadziła 22 lipca 1946 r. hotel „King David” w Jerozolimie, zabijając 91 osób. (Por. szerzej: : Bomba premiera Begina, „Gazeta Wyborcza”. Ale Historia z 24 listopada 2014 r.) Begin był też bezwzględnym okrutnym mordercą. To głównie bojówki kierowanego przez niego Irgunu dokonały makabrycznej rzezi ludności arabskiej w miejscowości Deir el Jassin. Zginęło wówczas 107 osób, w tym liczne kobiety i dzieci. Według Wikipedii „Oficjalnie władze żydowskie odcięły się od rzezi w Deir Jasin. Ben Gurion (premier Izraela- JRN) publicznie obarczył Menachema Begina odpowiedzialnością za masakrę. Nazwał go „Menachemem Hitlerem”. Oto jak wygląda postać ulubionego bohatera naszego „łagodnego” Izraelczyka Szewacha Weissa, którego tak uhonorował prezydent A., Duda. No, cóż. „Wyczyny” prezydenta A.Dudy w zakresie historii stosunków polsko-żydowskich zakrawają na skrajną kompromitację.

Wybielanie zbrodni żydowskiej policji przez S. Weissa
 
Skrajną nieuczciwość S. Weissa dobrze ilustruje wybielanie przezeń zbrodni żydowskiej policji przy równoczesnym skrajnie oskarżycielskim tonie wobec Polaków za Jedwabne , etc. Przypomnę tu, co pisałem na temat obłudy i fałszów S. Weissa w tych sprawach w książce „Żydzi przeciw Żydom” (Warszawa 2012, t.II,ss.70-71):„Gros wysiłków specjalistów od jednostronnego przedstawiania stosunków polsko-żydowskich doby wojny na niekorzyść Polaków skupia się na skutecznym blokowaniu badań nad rolą policji żydowskiej, Judenratów, czy żydowskich kapo. Dużo rzadziej dochodzi do prób otwartego usprawiedliwiania roli policji żydowskiej, prób, które świeżo po wojnie, a nawet jeszcze parę dziesięcioleci temu byłyby nie do pomyślenia. A teraz mamy i takie „kwiatki”, czy raczej chwasty. Szczególnie kompromitujące pod tym względem były stwierdzenia b. ambasadora Izraela w Polsce Szewacha Weissa. W książce „Czas ambasadora „ (Kraków 2003, s.109 ) Weiss stwierdził : „Kolaboracja żydowska to coś całkiem innego niż mord na Żydach w Jedwabnem. To jest innego typu odpowiedzialność. Polacy w Jedwabnem, którzy zabijali Żydów nie ratowali swego życia na następnych pięć godzin. Współpraca Żydów z Niemcami była okropna, ale to, co Żydom zrobili niektórzy Polacy z Jedwabnego, Radziłowa, Tykocina we współpracy z Niemcami było milion razy gorsze”. (Podkr.-JRN).
 
Trudno uznać powyższe porównanie dokonane przez Szewacha Weissa za coś więcej niż prymitywną groteskę. Czy „ratowanie życia na następnych parę godzin” mogło usprawiedliwiać bicie i maltretowanie przez żydowskich policjantów swych żydowskich rodaków przez parę lat, a zarazem ich okrutne odprowadzanie na drogę do Zagłady. Niektórzy policjanci i kapo mieli na swym sumieniu śmierć setek Żydów, jak to pokazuję później w książce. Czy to „ratowanie życia” usprawiedliwiało powszechnie cechującą policjantów żydowskich żądzę rabunku, której dawali wyraz przy każdej okazji ? Czy usprawiedliwiało rozliczne przykłady gwałcenia przez żydowskich policjantów ubezwłasnowolnionych żydowskich kobiet”.
 
Weiss pisze o zorganizowanym przez Niemców mordzie w Jedwabnem około 250-300 Żydów, a milczy jak grób choćby o tym, że policjanci żydowscy wymordowali ponad 400 Żydów w Oszmianie. Rzeź tę opisali wybitni żydowscy naukowcy: prof. Saul Friedlander, Leonard Tushnet i Reuben Ainsztein. (Por. moją książkę „Żydzi przeciw Żydom”, op. cit. ,t.II, ss. 143-144). „Zapominalskiemu” o zbrodniach swołoczy z policji żydowskiej kłamcy Weissowi przypomnę kilka wypowiedzi autorów żydowskich relacji z mojej książki: Chaim Kaplan pisał: „To żydowska policja była najokrutniejsza wobec skazanych”. Bernard Goldstein pisał: „Policja żydowska rzucała się na nas jak banda dzikich zwierząt”. Emanuel Ringelblum pisał; „Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców, Ukraińców i Łotyszów”. Ogromna gorliwość policjantów żydowskich w wyłapywaniu Żydów (to oni wywieźli z gett do Zagłady ich ogromną część (około 2 miliony 800 tysięcy Żydów) wcale nie wynikała głównie ze strachu przed Niemcami. Wynikała z okazji do rabunku całego dorobku życia wywożonych Żydów. To wtedy w 1942 r. w warszawskim getcie powstało na określenie niebywale skrupulatnego rabunku dokonywanego przez policję żydowską słowo „szabrower” (szabrować). A nie jest to słowo o słowiańskim rodowodzie!.
 
Warto dodać, że Weiss wielokrotnie wychwalał antypolskiego hochsztaplera Jana Tomasza Grossa. We „Wprost” z 13 kwietnia 2008 r. stwierdzał o Grossie, że jest to „wybitny amerykański historyk i politolog”. Po wydaniu antypolskiego paszkwilu Grossa „Złote żniwa” Weiss powiedział w rozmowie z PAP 22 stycznia 2011 r.: Weiss powiedział: „Jan Tomasz Gross, to poważny historyk, z którym Polacy powinni umieć odważnie dyskutować. - To, co pisze Gross, to nie są bzdury. Dyskusja z nim powinna być na wysokim poziomie, na polskim poziomie”. - Przypomnijmy, żę Gross - wbrew Weissowi nie jest żadnym historykiem, lecz socjologiem,. znanym z ogromnej ilości fałszów i oszczerstw.
 
Manipulacje danymi o żydowskich cierpieniach
 
Skrajnie manipulujący liczbami Weiss bez skrupułów powiększa je wtedy, gdy chodzi om nagłośnienie żydowskich cierpień. Np. w książce -wywiadzie „Ziemia i chmury” (Sejny 2002,s.99) pisze, że Polska „straciła cztery i pół tysiąca oficerów w Katyniu, wśród których było około tysiąca Żydów”. W rzeczywistości zginęło ponad dwa razy mniej Żydów. Według źródłowego opracowania książkowego Beniamina MeirtchakaŻydzi – żołnierze wojsk polskich polegli na frontach II wojny światowej” w Katyniu zginęło 231 Żydów, w Charkowie-188, a  19 zamordowano w Miednoje. Manipulując liczbami stwierdza, że w Polsce przed 1939 r. „żyło prawie cztery miliony Żydów”. (Por. „Ziemia i chmury”op.cit.,s.99). W rzeczywistości żyło ich nieco ponad 3 miliony osób - 3,11 mln.
Parokrotnie Weiss użala się nad okrucieństwem polskich władz komunistycznych, które wypędziły Żydów w 1968 r., dodając, iż czegoś takiego nie było nigdzie w świecie, nawet w państwach arabskich”.(Por. „Ziemia... op.cit.,s.99). Przypomnę Weissowi, że coś takiego nastąpiło w Izraelu, gdzie wypędzono setki tysięcy Arabów na poniewierkę, zabierając im ziemię rodzinną. Z Polski wyjechało w 1968 r. o wiele mniej Żydów. niewiele ponad 10 tysięcy. W 1968 r. wyjechało 3437 osób. Punkt szczytowy wyjazdów nastąpił w 1969r., gdy wyjechało 7674 osób. Oficjalne zakończenie akcji wyjazdów jesienią 1969r. spowodowało, że liczba emigrujących w 1970r. spadła do 698 osób. (Dane według internetowego tekstu Hili Marcinkowskiej: „Jak pozbyto się Żydów w 1968 r.”., zamieszczonego na Forum Żydów Polskich). Żydzi emigrujący z Polski na ogół wylądowali w cieplarnianych warunkach na Zachodzie, podczas gdy miliony Polaków marzyło o wydostaniu się z PRL-u. Przy okazji zwrócę uwagę na zupełnie pomijany przez Weissa fakt. Można i trzeba współczuć jakże wielu uczciwym Żydom wydalonym nagle z Polski w 1968 r. Ja sam zawsze wspominałem z nostalgią świetną koleżankę z PISM Lusię Sadykiewicz, wyrzucona po donosie ZSL-owca doktora Józefa Kukułki. (Spotkałem sie z nią po latach w Londynie).Wśród wyjeżdżających nie zabrakło jednak również i wielu autentycznych swołoczy, o czym milczy S. Weiss.
 
Krytyk teatralny Andrzej Wróblewski, dziadek Tomasza Wróblewskiego (Fejgina),skądinąd bez porównania uczciwszy od tego jegomościa, w ciekawym wywiadzie książkowym „Być Żydem...”, udzielonym Dagowi Halvorsenowi, wspominał: „Co mnie doprowadzało do pasji, to fakt, że tym samym pociągiem co Kamińska (znana aktorka żydowska-JRN), pod płaszczykiem dotkniętej godności, wyjeżdżali z kraju Żydzi, którzy służyli w UB, byli sędziami czy prokuratorami z rękami umazanymi po łokcie w krwi”. (Por. A.Wróblewski: „Być Żydem...”,Warszawa 1992,s.224.). Z kolei najwybitniejszy z pisarzy pochodzenia żydowskiego, którzy zadebiutowali po wojnie Leopold Tyrmand pisał w znakomitej, ale świadomie starannie przemilczanej w polskojęzycznych mediach „Cywilizacji komunizmu” (Łomianki 2006, ss.176-177): „Amerykańskie uniwersytety przygarniają dziś Żydów, którzy przez 25 lat swych służb w policjach politycznych Europy Wschodniej ciężko prześladowali ludzi - w tym także innych Żydów -walczących o prawo do niezawisłości sumienia. Dziś Żydzi ci chronią się za swe niegdyś tak łatwo zapomniane żydostwo. Fakt, że w Polsce w 1968 roku przypomniano im nagle i brutalnie, że są Żydami, jest groźny i odrażający, wymaga napiętnowania i potępienia. Ale nie czyni z nich ludzi godnych szacunku, a nawet współczucia, a juz zupełnie nie upoważnia do solidarności z nimi. W chwili poważnej, gdy odwieczne siły ciemnoty grożą i atakują, należy sumiennie oddzielić obronę i protesty w obronie tych Żydów, którzy cierpią tylko za to, że są Żydami, od owych, którzy są jedynie ofiarami zmagań o władzę pomiędzy komunistycznymi politykierami a talmudystami marksizmu. Opluwani, poniewierani i pozbawieni środków do życia Żydzi polscy płaca za kariery i błędy tych drugich, za ich upojenia uzurpowaną władzą .Ludzie ci nie mają moralnego prawa do obrony przede wszystkim jako niestrudzeni architekci tej rzeczywistości, w której, po 25 latach, dojść mogło do tak karykaturalnych zwyrodnień myśli i pojęć jako inżynierowie tej struktury, w której monstrualne kłamstwo tak łatwo jest uczynić prawem życia. Trudno jest zapomnieć ich fanatyczną wiarę w zło, którą głosili w komunistycznych gazetach, książkach, artykułach, filmach (...) Pognębiono ich za to, że byli Żydami, a nie za to, że chwalili i realizowali gwałt, niewolę i łajdactwo. Nie zdadzą już nigdy rachunku za własne przestępstwa, ocalili ich tępi antysemici, ,depcząc ich metrykę i ratując w ten sposób ich człowieczeństwo”. (Podkr.-JRN).
 
Tak pisał wspaniały patriota polski żydowskiego pochodzenia, zawsze płynący pod prąd Leopold Tyrmand. Na tle jego humanistycznej podstawy i ogromnej uczciwości intelektualnej postawa cynicznego szowinistycznego krętacza żydowskiego S. Weissa to prawdziwe dno. Szczególnie bezczelne, wręcz bez klasy, jest inne porównanie zastosowane przez Weissa w tekście „Mój i nasz Izrael” we „Wprost” z 4 maja 2008 r.. Weiss pisał tam: „ Byliśmy narodem wypędzonych przez dwa tysiące lat i żyliśmy z poczuciem wypędzenia. Wygnała nas Hiszpania w 1492 r. (Ferdynand i Izabela). Zostaliśmy wypędzeni kominami w Auschwitz z Europy. A także wypędzono nas w marcu 1968 r. z Polski”. Czyż nie jest czymś odrażającym porównanie niegodnego wymuszenia przez komunistyczne władze wyjazdu kilkunastu tysięcy Żydów z Polski w 1968 r., z eksterminacją milionów Żydów w Auschwitz. I tak twierdził domniemany „wielki przyjaciel” Polski! Znamienne, że Weiss, tak skwapliwie porównujący wypędzenie kilkunastu tysięcy Żydów w 1968 r. przez władze komunistyczne z wymordowaniem milionów Żydów przez niemieckich nazistów w dwóch swych wielkich książkach - wywiadach „Czas ambasadora” i „Ziemia i chmury” nawet jednym słowem nie zająknął się o tym, że przez całe stulecia Polska była jedynym miejscem schronienia dla Żydów wypędzanych z wszystkich innych krajów Europy i była nazywana „paradisus Judeorum” (żydowskim rajem).

Wybielanie izraelskich zbrodni przez S. Weissa
Ciekawe, że „wrażliwy humanista” (tak się sam przedstawia) Weiss jakoś nie zajmuje się sprawą cierpień i ogromnej dyskryminacji Palestyńczyków w Izraelu. Przypomnijmy, że prawdziwie wrażliwy humanista słynny skrzypek Yehudi Menuhin w wywiadzie dla francuskiego „Le Fiogaro” w styczniu 1998 r. przyrównał Żydów w Izraelu za politykę wobec Palestyńczyków do nazistów. (Por..tekst w kanadyjskim „The Toronto Star” z 23 stycznia 1998 r.: „Atmosphere in Izrael Nazi-like, violonist says”.). Warto przypomnieć, że nawet w Izraelu znalazł się ktoś prawdziwie uczciwy, w odróżnieniu od Weissa, odważny i bezkompromisowy myśliciel ,autor kilkudziesięciu książek, filozof i etyk Jeszajsu Lejbowicz, który publicznie nazwał izraelskie wojska „judeo-nazistami”, a demokrację izraelską „hucpowatym kłamstwem” (wg. „Gazety Wyborczej” z 26 sierpnia 1994 r.) .Przepraszam za cytowanie tego powili dogorywającego szmatławca, nikogo nie zachęcam do czytania „Gazety Wyborczej”, ale ktoś musi się męczyć .Spadło na mnie! Przypomnijmy, że Weiss określił w „Czasie ambasadora” (Kraków 2003.,s.30) tych, co przyrównują armię izraelską do „pseudointelektualnych faszystów”. Nazwać tak wspaniałego skrzypka Y.Menuhina!- duża rzecz! Moim zdaniem to Weiss jest „faszystą”, i to nawet nie „pseudointelektualnym”, lecz zwykłym bucem ! Pogratulować prezydentowi A. Dudzie, że go tak wyróżnił!
Według kłamczucha Weissa siły ekstremistyczne „dominują po stronie palestyńskiej, a u nas są na samym końcu”.(Por. wywiad S. Weissa: „Utracona wiara i nadzieja”, udzielony Zygmuntowi Słomkowskiemu z postkomunistycznej „Trybuny” w numerze z 23 stycznia 2003 r.) Przypomnijmy więc, że nie na końcu Izraela, a na czele stali trzej sprawcy przez Arabów :M. Begin, I. Szamir i A. Szaron. Jak Weiss zręcznie umie kręcić i uciekać od kompromitujących Izrael tematów najlepiej świadczy jego odpowiedź na zapytanie red. Pawła Smoleńskiego z „Gazety Wyborczej” o odpowiedzialność ministra obrony, a później premiera Izraela A. Szarona za masakrę Palestyńczyków w Sabrze i Szatili. Przypomnijmy, że w miejscowościach tych libańscy falangiści wykorzystali otoczenie obozów Palestyńczyków przez wojska izraelskie i wymordowali od 700 do 3500 z nich, w tym wielu kobiet i dzieci. Od początku była widoczna współodpowiedzialność wojsk izraelskich za tę rzeź.
ONZ uznała okrutną pacyfikację obozów palestyńskich za zbrodnię ludobójstwa, a w Izraelu odbyły się wielusettysięczne manifestacje przeciwko Arielowi Szaronowi. (Por. Paweł Smoleński: Sabra i Szatila na sumieniu generała Szarona”, „Gazeta Wyborcza” z 24 stycznia 2014 r.) . A jak tę sprawę przedstawił Weiss? W czasie wywiadu dla „Gazety Wyborczej” z 12 września 2002 r. red. P. Smoleński powiedział do Weissa, że Arafat „Być może pamięta Sabrę i Szatilę, za które co najmniej moralna odpowiedzialność ponosi Szaron”. Weiss natychmiast uciął tę kwestie, mówiąc : „Specjalna komisja Knessetu badała okoliczności masakry”. (Por. S. Weiss: „Czas ambasadora”, op.cit., ,s.43). Powiedział tak zdawkowo, nie dodając, że specjalna komisja Knessetu pod przewodnictwem sędziego Sądu Najwyższego Icchaka Kahana. uznała współodpowiedzialność gen. Szarona za masakrę Palestyńczyków i pozbawiła go funkcji ministra obrony. Co nie przeszkodziło mu później - w 2001 r . roku zostać premierem Izraela. Pełnił te funkcję akurat w czasie wywiadu Smoleńskiego z Wessem, który tak kłamliwie uciekł od sprawy odpowiedzialności za zbrodnię Sabrze i Szatili. Tak rozlicza się Izrael ze swymi zbrodniami wobec Palestyńczyków.! Ciekawe, ze nawet taki proizraelski „jastrząb” i kłamczuch Dawid Warszawski (Gebert) okazał się w tej sprawie dużo uczciwszy od Weissa. Przyznał on w „Gazecie Wyborczej” z 6-7 stycznia 2001 r., że: „Wybór Szarona na pewno zaś oznaczałby oddanie fotela premiera człowiekowi, który w 1982 r. okłamując rząd, którego był członkiem i cały naród, wplątał Izrael w krwawa wojnę w Libanie. Kosztowała ona życie ponad tysiąca Izraelczyków, wielokroć więcej ofiar po stronie arabskiej (...) Wreszcie był to wybór człowieka, który odpowiada za dopuszczenie do masakry w Sabra i Szatila”..A jednak Izrael powierzył rząd Szaronowi , człowiekowi z tak zbrodniczą przeszłością, sprawcy napaści na Liban, która kosztowała ten kraj około 40 tysięcy poległych bezbronnych mieszkańców. (Zob. szerzej rozdziałek „Żydzi powinni przeprosić Arabów” w mojej książeczce „Kogo muszą przeprosić Żydzi (Warszawa 2001,ss.40-47)
Skrajną stronniczość Weissa dobrze ilustruje jego stanowisko w sprawie potajemnego wywiezienia do Izraela, wręcz kradzieży, malowideł Brunona Schulza z Drohobycza w połowie 2001 roku .Liczne osoby (w tym poeta i tłumacz Jerzy Ficowski, wybitny biograf Schulza w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”) określili akcję wykradzenia malowideł Schulza jako „rabunek”., Natomiast S .Weiss jak stary paser, bez żenady usprawiedliwiał i te złodziejskie działania Izraelczyków. (Por. S.Weiss ; „Ziemia i chmury”, op.cit.,ss. 118-120).
Warto dodać, że Weiss spośród Polaków najbardziej wysławiał postkomunistę Aleksandra Kwaśniewskiego. W jednym z tekstów we „Wprost” stwierdził, że Kwaśniewski „budował most przez rzeki krwi, które nas rozdzielały”. Skąd Weiss wziął te dzielące nas „rzeki krwi”? W książce „Ziemia i chmury” (op.cit.,.s.125-128 )Weiss poświęcił prawie trzy strony na tekst przemówienia w Jedwabnem 10 lipca 2001 r. swego ulubieńca Kwaśniewskiego . W książce -wywiadzie ze Szwedowską „Ziemia i chmury” op.cit. ,s.132 Weiss z werwą wychwalał Kwaśnie4wskiego, mówiąc m.in. : „Prezydent Kwaśniewski jest od wczoraj obywatelem Europy i świata. On skoczył sto kilometrów do przodu. On miał tę odwagę, by powiedzieć prawdę swemu narodowi. Dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz