))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

piątek, 20 stycznia 2017

Seria pomyślnych wydarzeń i trzy złe decyzje prezydenta A. Dudy

W ostatnim miesiącu sporo pisałem na tym blogu o niedokonaniach PiS-u, zwłaszcza o nadmiernej miękkości, o tym, że „PiS szczeka, a nie gryzie”. W imię obiektywizmu tym mocniej warto podkreślić więc niektóre pomyślniejsze wydarzenia z ostatnich miesięcy w Polsce oraz parę wydarzeń tego typu na arenie międzynarodowej.
 
 Cz. I
1. Pomyślne wydarzenia:

Kapitulacja „hultajstwa sejmowego” spod znaku PO i Nowoczesnej
 
Ktoś z komentatorów jakże słusznie nazwał warchołów z PO i i Nowoczesnej, blokujących Sejm, „hultajstwem sejmowym” w stylu 17-wiecznych warchołów, speców od „liberum veto”. A właśnie kapitulacja tego hultajstwa kilka dni temu jest chyba najważniejszym pomyślnym wydarzeniem ostatnich miesięcy.. Wśród chuligańskich incydentów, którymi popisała się antyrządowa opozycja chyba najhaniebniejszy był atak na posłankę Krystynę Pawłowicz, godny najgorszej dziczy. Jak to opisał profesor Aleksander Nalaskowski: „W ostatnim „w Sieci” przeczytałem wywiad, a właściwie relację Krystyny Pawłowicz, doktora habilitowanego, posłanki PiS. Rzecz dotyczył poturbowania tej kobiety pod Sejmem. „Poturbowanie” to wyprany ze znaczenia medialny wytrych. Nad Krystyną Pawłowicz banda chuliganów, nie mam wątpliwości, że nasłanych, po prostu, znęcała się fizycznie. W kraju, który szczyci się w światowych rankingach najniższymi wskaźnikami przemocy wobec niewiast, w kraju Zawiszy Czarnego, rycerskich obyczajów (...), W tym naszym kraju dochodzi do bandyckiej napaści na starszą panią, zupełnie bezbronną, na dodatek przy gmachu, będącym symbolem koncyliacji i negocjacji. Przy słyszalnym rechocie prezydenta (Komorowskiego-JRN) z Budy Ruskiej (...) Jak daleko musiała zajść erozja etyczna, że w atakującej posłankę bandzie nie znalazł się nikt, kto stanąłby w jej obronie?”.(Por. A.Nalaskowski: Nieuchronny barłóg, „w Sieci” z 16 stycznia 2017 r. ).

A ja zadam jeszcze inne pytanie: gdzie byli w tym czasie policjanci? Dlaczego natychmiast nie zwinęli KOD-owskich bandytów do więzienia?.
 
Wbrew głupawym zapewnieniom G. Schetyny i R. Petru, którzy po skrajnym samoośmieszeniu się liberalno-lewackiej opozycji jeszcze mówią o swoim rzekomym sukcesie, powszechnie widać, że puczyści ponieśli sromotną klęskę. Przyznała to z bólem nawet ich tak zajadła zwolenniczka jak Monika Olejnik, stwierdzając: „Prezes Kaczyński rozprowadził opozycję jak marmoladę”. (Podkr.- JRN).

Lewicowy komentator profesor Kazimierz Kik napisał… o katastrofalnej porażce opozycji „ to wyraz bezsilnej kapitulacji”. Obiektywnie komentujący wydarzenia naczelny redaktor „Polska the Times”, Paweł Siennicki napisał: „To opozycja, zarówno z PO, jak i z Nowoczesnej straciła najwięcej (...) Z tego kryzysu osłabiony wychodzi Grzegorz Schetyna, bo nie okazał się wytrawnym taktykiem, wygrałby, gdyby PO wycofała się wcześniej. Ośmieszony wychodzi Ryszard Petru, nie tylko po sylwestrze w Portugalii, ale przede wszystkim swoją nieprzewidywalnością, raz stawia kosy na sztorc przeciwko PiS-owi, później chce sie dogadywać .To tak samo razi jak jego „sześciu króli”, czy „rubikoń”.(...) ( Por.P. Siennicki : Opozycja niech nauczy się wreszcie cierpliwości,: „Polska the Times” 13 stycznia 2017 r.)

Politycy Po i Nowoczesnej teraz zrzucają winę za klęskę nawzajem na drugą partię. Petru stwierdził w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: „PO najzwyczajniej przelicytowało. Myśleli, że jeszcze jest czas, a już było pięć minut po”. (Por. wywiad Agnieszki Kublik z R. Petru : Ryszard Petru.: Trzeba umieć się dogadywać...Ja umiem, „Gazeta Wyborcza” 13 stycznia 2017 r.).
Również na łamach „Wyborczej” (nr z 13 stycznia 2017 r.) cytują smętne biadolenia jakiegoś młodego posła PO: „Nie przygotowaliśmy planu, jak zakończyć protest. Mieliśmy zagrać twardo, przegonić PiS do Sali Kolumnowej. Tymczasem wyszliśmy z sali plenarnej wśród śmiechów PiS. Wiadomo, że protest trzeba było kiedyś skończyć, ale nie po to kiblowaliśmy na sali tyle dni, by na końcu odpuścić”. Biedny kiblujący!
 
Przypomnę tu jeszcze raz, że ja na swym blogu już 25 grudnia 2016 r. domagałem się surowych kar finansowych dla opozycyjnej hałastry, okupującej salę plenarną i mównicę marszałka Sejmu. W styczniu konieczność ostrych kar zaakcentowali kukizowcy. I dopiero wtedy zaczęli mówić o tych karach czołowi przedstawiciele PiS-u. Poza karami finansowymi dla głównych warchołów z PO i Nowoczesnej politycy PiS rozważają pozbawienie funkcji wicemarszałków Małgorzaty Kidawy - Blońskiej (PO) i Barbary Dolniak (Nowoczesna). Mówi się wreszcie również o odwołaniu posłów PO i Nowoczesnej, którzy przewodniczą komisjom sejmowym ( 9 na 29 komisji). Przypomnę tu, ileż razy bezskutecznie postulowałem na tym, blogu odebranie przewodnictwa komisji sejmowej ds. zagranicznych Grzegorzowi Schetynie, donosicielowi do Brukseli i rzecznikowi „totalnej opozycji”. Mam nadzieję, ze wreszcie PiS zachowa się po męsku i narzuci obiecywane kary wobec anarchicznym opozycjonistom bez sumienia i szacunku dla ładu w państwie .
 
Zbadać sprawę sejmowej targowicy!
 
Tygodnik „Do Rzeczy” i „Gazeta Polska codziennie” z 18 stycznia z oburzeniem informują o naradzie liderów opozycji w dniu 16 grudnia 2016 r., gdzie posłowie PO i Nowoczesnej bezskutecznie naciskali na pozostałe partie opozycyjne, aby podpisać wspólny apel do Rady Europy i Parlamentu Europejskiego o natychmiastową interwencję w związku z sytuacją w Polsce.. Na szczęście PSL i Kukiz 15 odmówiły udziału w tak haniebnej inicjatywie. Polityk Kukiz 15 Sylwester Chruszcz komentował całą sprawę słowami: „Nigdy nie zgodzilibyśmy się na taki krok, żeby donosić na własny kraj za granicą” Według „Gazety Polskiej codziennie wersję posła Chruszcza potwierdził lider PSL- Władysław Kosiniak- Kamysz, który odmówił podpisania apelu. (Pot. Jacek Liziniewicz i Magdalena Plejko: Targowica chciała obcej interwencji, „Gazeta Polska codziennie” z 18 stycznia 2017 r.)

Posłowie PO próbują zaprzeczyć informacjom na temat apelu do PE. A sprawa jest doniosła- dowodzi targowickich intencji w PO i Nowoczesnej. Jeśli informację tego typu potwierdza nawet lider PSL-u, to widać, że coś jest na rzeczy w całej sprawie. Wydaje się wręcz konieczne rozpoczęcie śledztwa w tak kompromitującej PO i Nowoczesną sprawie - niech wszystkie fakty wyjdą wreszcie na jaw. Warto w tym kontekście zastanowić się, po co w tamtych dniach nagle przyjechał do Polski Donald Tusk. Czy chodziło o ukryte pokierowanie puczystami, liczącymi na obcą interwencję ?
 
Kompromitacja R. Petru i M. Kijowskiego
 
Ryszard Petru wydaje się być największym przegranym ostatniego miesiąca. W zagrywce politycznej całkowicie wyrolował go Grzegorz Schetyna. Na dodatek aż nazbyt wiele kosztował go wyjazd na Sylwestra do Portugalii w towarzystwie jedynej ładniejszej posłanki z Nowoczesnej „politycznej dziewicy” Joanny Schmidt. Podobno rozwścieczona żona Petru wystawiła jego walizki za drzwi. A tu warto przypomnieć , że „tuż przed wyborami Petru przepisał większą część majątku na żonę, co może mieć dla niego niebagatelne i bolesne znaczenie już w niedalekiej przyszłości”.(Wg. Marka Pyzy i Marcina Wikło: Nowoczesna kompromitacja,”w Sieci” 9 stycznia 2017 r.), Ma dodatek zawiedzione przez Petru brzydkie posłanki wciąż myślą jak zemścić się na liderze, który je pominął. Dużo poważniejsze problemy ma chciwy alimenciarz Mateusz Kijowski. Nagle wyszło na jaw jak nakłamał parę tygodni temu, gdy gaworzył, że na KOD-zie nic nie zarabia i w ogóle żyje „na garnuszku” rodziny. Tymczasem okazało się, ze spółka Kijowskiego i żony dostawała od KOD-u po 15 tysięcy zł miesięcznie. (Uzbierało się z tego ponad 90 tysięcy zł ,a według innych danych nawet 120 tysięcy zl ).. Co najlepsze „władze KOD-u twierdzą, że kasa wypłynęła bez ich wiedzy i zgody”. (Wg. tekstu naczelnego redaktora „SuperExpressu” Sławomira Jastrzębowskiego :Mateusz Kijowski: Bezpłciowy, gładki kłamca, „SuperExprerss” z 7-8 stycznia 2017 r.)

W ”Najwyższym Czasie” przypomniano, że Kijowski zalega ze spłatami alimentacyjnymi na grubo ponad 100 tys. zł. Autor „Najwyższego Czasu” zapytywał w związku z tym :„Czy mężczyźnie, który - według se.pl - zalega pieniądze własnym dzieciom, przystoi poświęcać czas na ‘zbawianie „Polski? Czy nie powinien zakasać rękawy i wziąć się do pracy? Tej oficjalnej. Sposób księgowania faktur z KOD sprawia bowiem, że rozliczeń „usług informatycznych” komornik nie zajmie”. Niektórzy mówią, że Kijowski „pomylił honor z honorarium”. A swoją drogą nie rozumiem, dlaczego zalegającego z tak wielką sumą alimentów próżniaka Kijowskiego nie zapuszkuje się do więzienia, żeby uczciwie zarabiał na spłatę swych dzieci.
 
Decydujący cios zadała Kijowskiemu jego własna siostra Marta Wiatr .Określiła go jako zdolnego i kreatywnego, tyle, że nie chcącego się zbytnio przemęczać normalną pracą. Komentując przytakująco pytanie, czy dla Mateusza „Kod był pomysłem na biznes” stwierdziła: (...)„Umiem liczyć. Jeśli kogoś nie stać na płacenie alimentów, a kupuje sobie gadżety za tysiące złotych, to skądś te pieniądze musi brać.(...) „Zawsze był gadżeciarzem. W tych kwestiach zawsze miał większe potrzeby niż możliwości finansowe. (...) Dostał… posadę w radzie nadzorczej PZU, gdzie liznął lepszego świata. Tam zobaczył, że ludzie mogą mieć luksusowe rzeczy na wyciągnięcie ręki. Aspirował do takiego świata (...) Jego łatwo trzymać za twarz, bo ma za dużo za uszami. Jest zadłużony, więc nie trudno nim sterować za pomocą pieniędzy. (Podkr.- JRN). Gdy będzie grzecznie robił co trzeba, to mu się spłaci trochę długów. A jeśli nie- wierzyciele będą długi ściągać w trybie pilnym. Jest dla mnie oczywistym, że za KOD stoi jakaś siła. Mateusz sam by tego nie wymyślił.(...) Uważam, że to, co robi mój brat jest bardzo szkodliwe. To jest przecież działanie przeciw demokracji.(...) To, co zrobił 13 grudnia, to było absolutne przegięcie (...) świętować stan wojenny z ubekami?” ({Por. Rozmowa Marcina Wikło i Marka Pyzy z M. Wiatr: Mój brat szkodzi Polsce, „ w Sieci” z 16 stycznia 2017 r.). Wielkie brawa dla pani Marty Wiatr za ten wywiad! Mamy tu kolejną odmianę rodzinnej historii biblijnej z Kainem - Mateuszem i panią Martą w roli Abla.

Kompromitujące zarzuty korupcyjne wobec b. senatora J.Piniora
 
Coraz gorzej wygląda sprawa b. senatora z PO, znanego lewaka Józefa Piniora. Przelotnie aresztowany wraz z gronem wspólników pod zarzutem korupcji, Pinior zyskał natychmiast poparcie ze strony różnych „autorytetów”, donośnie gardłujących w jego obronie .Fakty okazały sie jednak uparte. Ujawniono taśmy z podsłuchu Piniora, stanowiące az nadto wymowny dowód winy senatora -lewaka. W jednym z nagrań przy zapewnieniach o działaniach korupcyjnych czytamy jego szczere zapewnienia pod adresem opłacających go osób : „ „Żeby oni wiedzieli k..., że my działamy na pewno, wiesz, na pełny gwizdek”. (Por. JSZ: Były senator PO na taśmach CBA : Działamy k.... , na pełen gwizdek”, „Fakt” 13 stycznia 2017 r.).
 
Ustawa antylichwiarska ,ustawa dezubekizacyjna i projekt reformy ordynacji wyborczej
 
Innym dobrym wydarzeniem było wyjście ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro z ustawą antylichwiarską, bardzo mocno ograniczającą wysokość odsetek, pobieranych przy pożyczkach. Bardzo istotne było przegłosowanie wreszcie ustawy dezubekizacyjnej. I zapowiedziana przez MON o tyle lat opóźniona degradacja Jaruzelskiego i Kiszczaka Ważną nową decyzją jest wysunięty niedawno przez PiS projekt zreformowania ordynacji wyborczej. Szczególnie celowym wydaje się zaakcentowana w tym projekcie konieczność wprowadzenia dwukadencyjności szefów władz samorządowych (prezydentów, wójtów, etc.) Niektórzy rządzą w miastach po kilkadziesiąt lat. Sprzyjało to i sprzyja powstawaniu różnych wielkich patologii korupcyjnych.
 
Objęcie arcybiskupstwa w Krakowie przez abp. M. Jędraszewskiego wielkim wzmocnieniem nurtu patriotycznego w Kościele katolickim w Polsce
 
Od paru miesięcy redaktorzy „Gazety Wyborczej” wyrzekają, wręcz jęczą :jak „postępowy” papież Franciszek mógł mianować na stolicę archidiecezji w Krakowie takiego zwierzchnika jak ks. arcybiskup Marek Jędraszewski? Niemiłe zaskoczenie redaktorów „Wyborczej” et consortes jest tym większe, że Ojciec Święty przed nominowaniem abp. Jędraszewskiego odrzucił wszystkich trzech kandydatów podsuniętych mu przez kardynała Dziwisza! (Wg, wypowiedzi ks.Tadeusza Isakowicza Zaleskiego w wywiadzie dla „SuperExpressu” z 24-26 grudnia 2016 r. pt.: Oprócz wiary potrzeba dobrych uczynków). Wiele rzeczy sprawiło, ze ks. abp. Jędraszewski strasznie podpadł intrygantom z ulicy Czerskiej, próbującym podważać istotę Kościoła w Polsce. Wręcz pękali ze złości w związku z kazaniem ks. arcybiskupa w 71 rocznicę Powstania Warszawskiego, gdy powiedział m.in.: „Nawiązując do wiersza Józefa Andrzeja Szczepańskiego pod tytułem „Czerwona zaraza”, będącego jednym wielkim oskarżeniem czerwonego bolszewizmu musimy jednoznacznie stwierdzić: obecnie przychodzi do nas lewacka zaraza. (Podkr.-JRN). Dlatego też z całą powagą musimy zadać sobie szereg pytań, inspirowanych utworami bohaterskiego „Ziutka”: ilu z nas widzi w tej zarazie zbawienie dla siebie, a ilu wita ją z odrazą”? Dodajmy, ze w tymże kazaniu abp. Jędraszewski ostro skrytykował ówczesnego prezydenta B. Komorowskiego za zrównanie polskiego Powstania Warszawskiego z zamachem grupy niemieckich generałów przeciw Hitlerowi.
 
Świetny historyk, badacz dziejów najnowszych i publicysta Tadeusz Płużański, pisząc o rozmiarach rozjuszenia dziennikarzy w „Wyborczej” na abp. Jędraszewskiego, stwierdził: „Chyba największą furię spowodowała inna homilia - z marca br. „Gazeta Wyborcza” napisała :Jest coś gorszącego i antychrześcijańskiego w tym kazaniu- rzekomym potępieniu mowy nienawiści. To kazanie, które żądli”. Co tak ubodło ekipę z ul. Czerskiej? Abp Jędraszewski mówił m.in.: „Dalej ten człowiek obawia się fundamentu moralnego, jakim jest 10 przykazań, opowiadając się tym samym za relatywizmem moralnym, za tym, że każdy może mieć swoją prawdę i według niej żyć oraz narzucać ją innym. Na koniec, bojąc się nacjonalizmu, uderzył ten człowiek w to, co jest najbardziej istotne dla całej naszej wielkiej tradycji - w patriotyzm. Ten człowiek nie chciał, by nasze życie po 1989 roku kształtowało się według tych trzech słów tworzących jeden wielki program dla Polski - Bóg,Honor, Ojczyzna”. To oczywiście o Adamie Michniku”. (Por. T. Płużański : Jeżeli klękam, to jedynie przed Bogiem,”Super Express”. Tak ostre słowa krytyki abp. Jędraszewskiego pod adresem immoralisty i antypatrioty Michnika były chyba najtwardszym potępieniem naczelnego „GW” ze strony jakiegokolwiek hierarchy katolickiego przez cały okres po 1989 r.
 
Bardzo ważne znaczenie w naukach abp. Jędraszewskiego miała jego bardzo stanowcza postawa w sprawach moralnych, a zwłaszcza jednoznaczne potępienie ideologii gender. Mówił o niej: „ Jest to ideologia szalenie niebezpieczna, która prowadzi do śmierci danej cywilizacji”.(Cyt. za: Tomasz Krzyżak: Biskup na linii frontu, „Plus-Minus”, „Rzeczpospolita” z 17-18 grudnia 2016y r.).

Jesienią 2013 roku podczas spotkania w ramach „Dialogów w katedrze”, które zainaugurowano w Łodzi, powiedział m.in. :- „Nie potrafię docenić genialności pani profesor Środy,. która twierdzi, że Jezus był pierwszym rzecznikiem gender. Ale to już być może jest jej jakaś szczególna interpretacja tego zjawiska. Proszę mi wytłumaczyć, bo być może jestem za głupi, żeby to zrozumieć- znając Ewangelię - w jakiej mierze Chrystus jest pierwszym twórcą czy zwolennikiem gender”.(Por.tamże.) Latem 2014 r. na lamach Plusa-Minusa” abp. Jędraszewski, wówczas już wiceprzewodniczący Episkopatu stwierdził, że Polsce próbuje się „tworzyć katolickie getto”, wokół nas trwa wojna ideologiczna i Kościół nie może milczeć, żarty się skończyły. Robiąc otwarty przytyk do tzw. „kościoła otwartego” arcybiskup powiedział : „Mogę się zgodzić na cierpienie z powodu takich czy innych inwektyw. Mogę je nawet pominąć milczeniem. Ale jeśli się narusza sprawiedliwość społeczną, zwłaszcza prawo do życia innego bezbronnego człowieka, to mam milczeć? To właśnie miałoby być przejawem tak bardzo oczekiwanego przez pewne środowiska tzw. kościoła otwartego?”.(Por.tamże). Występując przeciw taktyce defensywy i bierności ks. abp M. Jędraszewski powiedział w jednym z najnowszych wywiadów : „Większość hierarchów katolickich na Zachodzie już się poddała. Uważają, że myśmy już Europę przegrali i że nie ma odwrotu!” (Por. wywiad T.Krzyżaka z abp., M.Jędraszewskim „Nie chcę być „złym”, Plus -Minus”, Rzeczpospolita” z 24-26 grudnia 2016 r.
W innym wywiadzie , występując w obronie cywilizacji europejskiej powiedział: „Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieje, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim- tu, na terenie Europuy - tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach”.(Por. T. Płużański : op. cit.).
 
Mam nadzieję, ze nowy arcybiskup krakowski wreszcie zrobi porządek z zakamuflowanymi wrogami wiary Chrystusowej z „Tygodnika Powszechnego”, na czele z jego byłym redaktorem naczelnym ks Adamem Bonieckim czy związanym po uszy z platformowcami ks. Kazimierzem Sową, dziś sekretarzem Rady Nadzorczej spółki akcyjnej Krakchemia. Jakąż wielką nadzieją dla Kościoła w Polsce jest nowy metropolita krakowski. Co najważniejsze został on arcybiskupem krakowskim na miejsce kardynała Dziwisza, sprawcy wielu niefortunnych decyzji personalnych, które podsuwał do podpisania ufającemu ludziom, a mało dbającemu o tak przyziemne sprawy Ojcu Świętemu, Przypomnijmy też, że to Dziwisz doprowadził do wsadzenia A.Kwaśniewskiego do papamobile w czasie kampanii wyborczej w 1999 r., co dało mu dodatkowe fory. Kardynał Dziwisz powinien za to przeprosić społeczeństwo.
 
Jak bardzo potrzebne są zmiany w Kościele katolickim w Polsce najlepiej świadczy sprawa charyzmatycznego księdza Jacka Międlara. „Gazeta Wyborcza” rozpętała przeciw niemu nagonkę, która przybrała bardzo znaczące rozmiary. Wziął w niej między innymi udział judeochrześcijanin wytrawny oszczerca Tomasz Terlikowski, od dawna zatruwający atmosferę w środowiskach katolickich. W pewnym momencie ksiądz Międlar miał szczerze dość tej nagonki i z porzucił status duchownego, czego bardzo żałuje. Kościół katolicki w Polsce stracił charyzmatycznego księdza, który miał świetny kontakt z młodymi ludźmi. Za to media zyskały bardzo dobrego publicystę (vide najnowsze teksty ks. Międlara w „Gazecie Warszawskiej” i w „Polsce Niepodległej”). Co najciekawsze ks. Międlara atakowano u nas za takie krytyczne osądy napływu muzułmańskich imigrantów do Europy, jakie podzielają węgierscy hierarchowie (jeden z nich powiedział o najeździe muzułmańskim na Europę), czy prymas Czech. Bo na Węgrzech i w Czechach nie przejęto się zbytnio zaleceniami papieża Franciszka w sprawie przyjmowania imigrantów ( w sprawach takich nie obowiązuje dogmat nieomylności papieża!).

Tylko u nas kardynał Nycz ośmiesza się twierdzeniami, że Polska ma obowiązek przyjmowania imigrantów. Kardynał Nycz nie ma prawa narzucać legalnemu rządowi polskiemu jakichkolwiek obowiązków, tym bardziej szkodliwych z punktu widzenia interesów Polski. Najlepiej byłoby, gdyby sam wziął do swego pałacu z 20 imigrantów muzułmańskich, a potem czuwał dniem i nocą, aby go nie obrabowali i nie zgwałcili mu gosposi. Prawdziwym skandalem jest fakt, ze w Polsce bezkarnie grasują tacy duchowni -szkodnicy jak ksiądz Boniecki czy ksiądz Sowa, a uderza się w tak wspaniałego księdza jak ksiądz J. Międlar. Kiedy wreszcie zostanie u nas uporządkowana sytuacja w Kościele katolickim i powróci on do idei wielkiego Prymasa Tysiąclecia Stefana kardynała Wyszyńskiego?
 
Odejście „Budynia” - europosła Kazimierza Ujazdowskiego z PiS
 
Drobnym, ale bardzo pomyślnym wydarzeniem było odejście starego przebierańca politycznego Kazimierza Ujazdowskiego, potocznie zwanego Budyniem z PiS. Należy tylko żałować, że wcześniej go nie wyrzucono z PiS za różne skrajnie szkodliwe wypowiedzi, sprzeczne z interesem Polski. Okazano mu za dużo cierpliwości i miłosierdzia. Przypomnę, że już z osiem miesięcy temu ostrzegałem na tym blogu przed tą jakże nieciekawa kreaturą, której kariera w PiS była zupełnie nieuzasadnioną. Ach ta PiS-owska miękkość!
 
Wreszcie odszedł z Trybunału Konstytucyjnego największy szkodnik roku 2016 r. polskiego sądownictwa Andrzej Rzepliński
 
Dobra Zmiana wreszcie zawędrowała do Trybunału Konstytucyjnego. W grudniu 2016 r. zakończył prezesurę tego Trybunału b. członek PZPR i b. II sekretarz POP PZPR Andrzej Rzepliński, bezkonkurencyjnie największy szkodnik roku 2016 . Swymi niepohamowanymi ambicjami politycznymi i destrukcyjnymi działaniami przyniósł wielkie szkody dla autorytetu Polski w świecie. W „Polsce Niepodległej” z 21 grudnia 2016 r. pisano o Rzeplińskim: „Nikt tak jak on i sędzia Łączewski nie przyczynił się dotąd do spadku zaufania Polaków do pań i panów w togach szczycących się przynależnością do „kasty ludzi nadzwyczajnych”. Niech hańba na zawsze przykryje jego imię!. Sparaliżowany przez jego głupotę Trybunał Konstytucyjny wreszcie zaczyna funkcjonować.
 
Dobrze, że strachliwy wicepremier Piotr Gliński się wreszcie w pełni odsłonił
 
Pisałem już na tym blogu o kompromitującym zachowaniu wicepremiera i ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego. Ten skrajny pantoflarz wystąpił z gwałtownym atakiem na telewizyjne „Wiadomości”, bo ośmieliły się skrytykować fundację, ,w której działa jego dużo młodsza małżonka wraz z panią Rzeplińską. Niedługo potem doszedł kolejny skandal z udziałem wspomnianego wicepremiera i ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jego Ekscelencji Piotra Glińskiego. Chodziło o cofnięcie dotacji przez Glińskiego dla najlepszej w Polsce księgarni patriotycznej - księgarni Ewy i Waldemara Podgórskich w Łodzi. Pisałem już o tym , ale teraz oddam głos w tej sprawie świetnemu pisarzowi i poecie kresowemu Stanisławowi Srokowskiemu.

W „Warszawskiej Gazecie” z 5 stycznia 2017 r. Srokowski napisał: „A teraz krótko o strachu instytucjonalnym. Czego jak czego, ale nie mogę pojąć, czego się może bać tak potężna instytucja jak Ministerstwo Kultury czy instytucja posła polskiego. O co chodzi? Otóż, jak mi pisze jeden z korespondentów, istnieje w Lodzi od kilkunastu lat znakomita księgarnia , zwana Księgarnią Wojskową, imienia gen. Stefana „Grota” Roweckiego. Prowadzi ją skromne, ale bardzo aktywne małżeństwo - Ewa i Waldemar Podgórscy. Mozolnie od lat upowszechniają wartościowe książki. Organizują wielkim wysiłkiem, nie mając na to funduszy, spotkania z autentycznymi, rzetelnymi twórcami, których inne placówki nie zapraszają albo wręcz wyganiają. By dać szanse większej grupie poważnych twórców na zaprezentowanie swojego dorobku, gospodarze księgarni zwrócili sięi do biura poselskiego cenionego posła, a zarazem wicepremiera kraju ,Piotra Glińskiego, z prośbą o wsparcie niewielką kwotą ich działalności. Dyrektor biura zaakceptował prośbę. I w tym momencie pojawia się strach. Kiedy do księgarni przybył autor książki Żydowskie lobby polityczne w Polsce, Marian Miszalski, a lokalna „Gazeta Wyborcza” zaatakowała przebieg spotkania, nierzetelnie zresztą cytując wypowiedzi autora, minister kultury i łódzki poseł Piotr Gliński tak się wystraszył, że cofnął obiecaną wcześniej pomoc. Na Boga, żeby poseł, nie mówiąc już o premierze, był aż tak strachliwy?! Wierzyć się nie chce, że „Wyborcza” aż tak wysoko wciąż sięga. A władza drży! Zgroza, panie ministrze! I wstyd, duży wstyd!”. (Podkr.- JRN). (Por.S.Srokowski: Panie Ministrze, przestań się Pan bać!.”Warszawska Gazeta” 5 stycznia 2017 r.)
 
Rzeczywiście wstyd, potworny wstyd! Teraz widzimy jak ten jegomość niezasłużenie mianowany ministrem i nawet wicepremierem troszczy się o kulturę narodową. Cofając pod naciskiem „Wyborczej” dotację dla najlepszej księgarni patriotycznej w kraju przypomniał o swych dawnych korzeniach (był niegdyś członkiem tak antypatriotycznej partii jak Unia Wolności!). mam nadzieje, że wyborcy w Łodzi dobrze zapamiętają tę jego jakże niechlubną decyzję.
W przygotowywanym przeze mnie subiektywnym rankingu ministrów Glińskiemu chcę dać 2 plus, ale być może jestem nazbyt litościwym.
 
Samokompromitacja kolejnego posła Platformy Obywatelskiej
 
Przywykliśmy już do pokazów nieuctwa posłów Nowoczesnej i Po. Wprawdzie bezkonkurencyjnym nieukiem dalej pozostaje Ryszard Petru , choćby za „odkrycia”, że Konstytucja 3 Maja obowiązuje po dziś dzień, a Piłsudski dokonał zamachu majowego akurat w miesiącu jego śmierci ,tj. w maju 1935 r., ale na ścieżkę nieuków wkraczają coraz to nowsi parlamentarzyści. Najnowszym ,pożal się Boże „politykiem” tego typu stał się poseł PO prawnik Arkadiusz Myrcha. Zabłysnął on „odkryciem”, że do Trzech Królów należeli : Kacper, Melchior i Belzebub! Niech go Belzelub uściska! Przypomnijmy, że Myrcha wszedł do Sejmu w 2015 r dzięki pierwszemu miejscu na toruńskiej liście PO. Pogratulować! Wśród dziennikarz jak dotąd niepodważalny prym w ignorancji wiedzie „gwiazda” telewizyjna Agnieszka Gozdyra. W czerwcu 2013 r. w rozmowie z Januszem Korwinem-Mikke „przygwoździła” go pytaniem: dlaczego nie zaprosił do udziału w swej partii Romana Dmowskiego?
Prawdziwe matolstwo!

c.d.n.

1 komentarz:

  1. no fakt, trochę się ostatnio działo w politycznym i nie tylko politycznym świecie ale cóż... :P zawsze coś musi być na plus, żeby inne było na minus :D

    OdpowiedzUsuń